Biszkopt upiekłam z przepisu Pestki ( kilk ) i za Pestką ten biszkopt szczerze polecam. Przełożyłam bitą śmietaną, posypałam gorzką czekoladą, udekorowałam bratkami i miętą.
Znikał szybko, ale udało mi się sfotografować kawałek. :). Po przepis zapraszam na blog Pestki lub Ani od której Pestka przepis zaczerpnęła ( klik ).
Wspominki urlopowe właśnie na prośbę Ani z bloga Cuda i Cudeńka.
Pomysł na ten urlop powstał spontanicznie, bo po prostu miałam bardzo dosyć zimy, śniegu i braku słońca, a ponieważ w moim przypadku jeśli urlop to najbardziej lubię spędzać aktywnie, a że od kilku lat moją pasją jest nurkowanie, postanowiłam wybrać się na safari nurkowe na północ morza czerwonego.
Było super! Spędziłam 10 dni z dala od lądu, mieszkając na jachcie, bez zasięgu telefonicznego. No po prostu restart na max. Nurkowaliśmy w dziewiczych miejscach morza czerwonego, gdzie podziwiałam małe, większe i największe podwodne zwierzaki. Pierwszy raz miałam okazję spotkać ogromne orlenie, które zawsze bardzo chciałam zobaczyć. A po za tym zwierzaki już mi znane delfinki, płaszczki, żółwie, ogromne mureny i wiele wiele innych. Morze czerwone dla nurka to istny raj. Pierwszy raz również brałam udział w nurkowaniach wrakowych i nurkowaniach nocnych, które bardzo mi się spodobały.
Przez cały czas było słońce za którym tak mocno tęskniłam. 32 stopnie, a dzięki temu, że na łodzi trochę wiało nie był to upał męczący, a można było się pięknie opalać :).
Z tej wyprawy nie przywiozłam zdjęć żadnych :(, bo gapa zabrałam aparat, ale nie włożyłam baterii :(. ( w noc przed wylotem jeszcze się doładowywała, no i tak wyszło ). Ale trochę zdjęć od znajomych i kilkoma poniżej się dzielę.
To był fantastyczny czas i z utęsknieniem czekam na moje kolejne nurkowe wyprawy. :)
Jacht na którym mieszkałam i którym podróżowałam:
Czasami ze względu na rafę nie było możliwości zakotwiczenia blisko rafy gdzie było nurkowanie i wówczas korzystaliśmi z tzw. zodiaka. Tu na zdjęciu dobijamy do łodzi po nurkowanu:
A tu widoczek z łodzi:
I kilka zdjęć podwodnych:
pyszne ciacho:) i cudowna wyprawa!:)
OdpowiedzUsuńO jaaaa! Co tam biszkopt, co tam bita śmietana! Piękne zdjęcia! Śliczna żółta rybka i ten żółwik...10 dni na takim jachcie? Raj na morzu! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie szkoda, że zapomniałaś o baterii. Powiem Ci szczerze, że ZAWSZE modlę się, żeby nie zapomnieć aparatu...
Fantastyczny, bajkowy urlop :) Biszkopt z bitą śmietaną i truskawkami jest jednym z moich ulubionych ciast!
OdpowiedzUsuńciasto smaczne na pewno, ale zdjęcia są mega!! :)
OdpowiedzUsuńmhmmm, jakie zdjęcia, aż chce się wyjechać ;D a tort, mistrzostwo...
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię i zazdroszczę, bardzo podoba mi się ten podwodny świat ale jakoś się boję nurkować, mam coś w rodzaju klaustrofobii pod wodą :(
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa! Biszkopt z truskawkami najlepsze ciasto")
OdpowiedzUsuńłał jaka cudowna wyprawa!!! co tam zdjęcia, najważniejsze są wspaniałe wspomnienia :D
OdpowiedzUsuńUrlopu zazdroszczę:-)), a ciacho...pyszności!!!
OdpowiedzUsuńale pod tą wodą pięknie :)
OdpowiedzUsuńŁał, taka wyprawa z pewnością dostarczyła niezapomnianych wrażeń :)
OdpowiedzUsuń