Podejść do napoleonki było trzy. Jak to się mówi "do trzech razy sztuka" no i udało się :). Za pierwszym razem spróbowałam sama zrobić ciasto francuskie, ale nie wyszło i cieszyły się w parku kaczki zjadając je. Za drugim razem użyłam gotowego, ale okazało się niewłaściwe. Za trzecim podejściem przyszedł z pomocą wspaniały kolega i wyjaśnił, że do napoleonki musi być ciasto francuskie wyłącznie na maśle. Udało mi się takie ciasto gotowe przygotowane na maśle dostać w delikatesach Blikle (b. polecam!). Samodzielne zrobienie ciasta francuskiego wymaga dużej cierpliwości, ale też i doświadczenia. Krem budyniowy za pierwszym i drugim razem wyszedł wspaniale. Za trzecim kiedy już było właściwe ciasto, jak na złość krem się zbuntował przy robieniu i o mały włos nie zrobiły się w nim duże grudki. Na szczęście sytuację opanowałam i wszystko skończyło się dobrze i smacznie :). Polecam mój przepis na wolne popołudnia. Używając gotowego ciasta francuskiego przygotowanie takiej napoleonki nie zajmuje dużo czasu, a smak jest rewelacyjny :).
składniki:
500 g gotowego ciasta francuskiego na maśle koniecznie!!!
3 szklanki mleka
ok. 3/4 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
4 duże jajka
5 łyżek budyniu śmietankowego bez cukru
3 łyżki mąki pszennej
1 jajko rozbełtane z niewielką ilością wody do posmarowania
przygotowanie:
piekarnik nagrzewamy do 185 stopni C z termoobiegiem. ciasto francuskie rozmrażamy (najlepiej jest rozmrażać w lodówce, nie wskazane jest rozmrażanie w zbyt ciepłym pomieszczeniu), dzielimy na połowę. blaszkę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia. połowę ciasta francuskiego delikatnie rozwałkowujemy na cieńszy placek i z wierzchu nakłuwamy widelcem. smarujemy rozbełtanym jajkiem z niewielką ilością wody i wstawiamy do piekarnika. pieczemy tak długo, aż placek się ładnie zarumieni (ok.20-25minut). podobnie robimy z drugim plackiem. upieczone placki odkładamy do wystygnięcia.
2 szklanki mleka wlewamy do garnka, dodajemy cukier oraz cukier waniliowy i zagotowujemy. pozostałe mleko wlewamy do wysokiego naczynia, dodajemy jajka (wcześniej jajka myjemy), oraz budyń śmietankowy i mąkę pszenną i całość miksujemy do połączenia. gdy mleko zacznie się dobrze gotować wlewamy szybko przygotowaną mieszankę do mleka i szybko i bardzo energicznie mieszamy i gotujemy aż zrobi się gęsty budyń.
gorący budyń wylewamy na jeden płat przygotowanego ciasta, rozsmarowujemy po całości i delikatnie przykrywamy drugim. odstawiamy do wystygnięcia.
nie mogłam się oprzeć by skosztować duży kawałek już w dniu upieczenia, ale najlepsza jest następnego dnia kiedy ciasto lekko zmięknie pod wpływem budyniu. przed podaniem posypać cukrem pudrem. kroić delikatnie i ostrożnie bardzo ostrym nożem.
smacznego :).
Ale okazały kawałek napoleonki! Uwielbiam! Wygląda pięknie w towarzystwie kwiatków.
OdpowiedzUsuńA u mnie też często, jak bardzo chcę coś zrobić, to wychodzi katastrofa....Dobrze, że wszystko opanowałaś!
Wygląda tak słonecznie;):) A ja robiłam już też kiedyś sama ciasto francuskie do napoleonki i nawet wyszło:):) Muszę je znów zrobić;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzjadłbym teraz taką do kawy:)
OdpowiedzUsuńprzepyszna!!!! :-)
OdpowiedzUsuńalez pieknie wiosennie :)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa nawet do tego ciasta nie podchodzę, i tak mi nie wyjdzie, ale zjeść? Czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńJaka cudna się udała! Grunt to się nie zrażać:) Brawo Ula!
OdpowiedzUsuńCudna, ale chciałabym choć jeden kawałeczek
OdpowiedzUsuńNie brak Ci cierpliwości !
OdpowiedzUsuńUlu, nie wiem jak to się dzieje, ale nie wyświetlały mi się Twoje wpisy :-(
Zatanawiałam się gdzie się podziewasz?
POZDRAWIAM !
Aniu, ja od niedawna pracuje i w tygodniu zwyczajnie brak czasu by coś przygotować, postaram się więcej pichcić w weekendy, robić zdjęcia i wrzucać na bloga. Pozdrowienia. :))
UsuńNiesamowicie kuszące ciacho!
OdpowiedzUsuńUwielbiam napoleonkę! Niedawno też robiłam :) Piękna!
OdpowiedzUsuńMoje ulubione ciacho serwujesz a ja tu na diecie. Ty wiesz jaka to dla mnie katorga ha ha patrzeć na nie. Ślinotoku dostałam :-)
OdpowiedzUsuń:)))))))
UsuńNo teraz to już nie ma wyjścia i musimy zrobić napoleonkę:) Wygląda bosko:)
OdpowiedzUsuńpychota!:) kiedy ja ją jadłam? nie pamiętam:P
OdpowiedzUsuńPrześlicznie wygląda ta napoleonka! Bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Wspaniale wygląda! Narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńwoow! wyszła idealnie! mniam!
OdpowiedzUsuńdawno nie jadłam! pychota
OdpowiedzUsuńZjadłoby się chętnie, ale ta pozimowa dieta, co robić pojem oczami. Urocze ciacho i dobrze jest wiedzieć, że z gotowego ciasta też się uda :)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo smakowicie :-)
OdpowiedzUsuń