czwartek, 22 stycznia 2015

Odrywane bułeczki z czekoladą.


Uwielbiam drożdżowe wypieki. Zapach ciasta unoszący się z piekarnika jest cudowny i przypomina mi dzieciństwo. Może się wydawać , że z ciastem drożdżowym jest dużo zachodu. Fakt nie jest to ciasto dla niecierpliwych, bo lubi być dopieszczone, dobrze wyrobione i potrzeba czasu na jego wyrośnięcie.

Tym razem do środka moich bułeczek włożyłam słodki krem. Ułożyłam je blisko siebie. Upieczone bułeczki miały rumianą górę, miękki delikatny miąższ i boczki. Pycha! 

Składniki:

400 g mąki pszennej (Możemy zastosować każdy rodzaj mąki pszennej, ale warto wybrać tą najbardziej odpowiednią. Do ciasta drożdżowego najlepsza jest mąka typu 500 lub 550.
Ja używam właśnie mąki typu 550 (na przykład mąka puszysta z Lubelli, przeznaczona do wypieków drożdżowych).

2 żółtka

1 całe jajko

1 cukier waniliowy

80-100 g cukru (Do moich bułeczek dodałam 80g, ze względu na nadzienie czekoladowe, ale wcale nie wyszły mocno słodkie, więc można spokojnie dodać więcej cukru.)

150 ml ciepłego mleka 3,2%, ale nie gorącego

60 g roztopionego, schłodzonego masła (Masło musi być dobrej jakości. Ja używam masło extra 82% zawartości tłuszczu.)

1 torebka suszonych drożdży (Drożdże są najważniejsze w przygotowaniu ciasta drożdżowego. Drożdże instant stworzone są dla osób niecierpliwych. Nie czekamy na osiągnięcie temperatury pokojowej, nie przygotowujemy zaczynu, wsypujemy prosto do mąki i zero czekania!  Świeże są mniej skoncentrowane niż te instant i wymagają przygotowania zaczynu z użyciem gorącego mleka. Do moich wypieków wykorzystuje drożdże instant, ponieważ już kilka razy kupiłam  świeże i po mimo daty ważności były przesuszone i nie nadawały się do użycia. Jestem zwolenniczką drożdży instant i takie tylko wykorzystuję do moich wypieków.)

oraz

Nutella

1 jajko "rozmącone" z niewielką ilością mleka-2 łyżki

Przygotowanie:

Dzień wcześniej najlepiej wyjmujemy z lodówki jajka, aby się ogrzały. Musimy zadbać by w pomieszczeniu gdzie będziemy wypiekać ciasto drożdżowe nie było przeciągu, bo to ciasto tego nie lubi. Musi być cieplutko.

Do miski przesiewamy mąkę. Przesianie jest b. ważne, gdyż potem ciasto będzie delikatniejsze. Do małej miseczki wbijamy jajko oraz żółtka, dodajemy cukier waniliowy, oraz zwykły i chwilę ucieramy ( ja czasem ucieram mikserem na puszystą masę prawie, a czasami tylko łyżką. wiadomo, dobrze utarte też wpłyną na puszystość naszego ciasta.) Tak przygotowane jajka odstawiamy na chwilę na bok. Do miski z mąką wsypujemy drożdże. Odmierzamy mleko, podgrzewamy by było ciepłe, lecz nie może być gorące. Masło rozpuszczamy w garnuszku, i odstawiamy na bok do przestygnięcia. Do miski z mąką i drożdżami dodajemy mleko, utarte z cukrami jajka i zarabiamy. (Ja nie używam robota kuchennego do ciasta drożdżowego, zawsze robię ręcznie). Po chwili dodajemy przestudzone masło i wyrabiamy tak długo, aż ciasto stanie się lśniące i będzie się odrywać od ręki. Robimy to wolno i b. starannie. Wymaga to cierpliwości i jest może trochę ciężko, ale opłaca się włożyć w to dużo serca i pozytywnej energii.

Wyrobione ciasto, oprószamy delikatnie w wierzchu mąką, miskę przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1,5 do 2 godzin. Ja ustawiam miskę na kuchence. Czasami odkręcam obok mały palnik, i na min jest włączony. Ale obok miski, nie podgrzewam miski z ciastem!!!

Gdy ciasto wyrośnie i wypełni całą miskę, delikatnie wyjmuję na oprószoną mąką stolnicę, chwilkę wyrabiam. Dzielę na mniejsze części, do środka nakładam po 1 łyżeczce kremu czekoladowego, dokładnie zlepiam i układam w tortownicy, wcześniej przygotowanej-wyłożonej papierem do pieczenia. Ułożone bułeczki odstawiam na 15-20 min do wyrośnięcia. 

Z wierzchu smaruję jajkiem wymieszanym z odrobiną mleka. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, góra-dół na 20-25 min. Zbyt długie pieczenie spowoduje, że ciasto drożdżowe będzie suche. Po prostu musimy to kontrolować, ja sprawdzam patyczkiem. Wiadomo że każdy piekarnik jest inny i tu musimy kierować się własnym odczuciem. Ważne jest jednak to jak powiedziałam wyżej, że nie można "przepiec" ciasta drożdżowego, bo wtedy będzie nie smaczne.

Gotowe bułeczki studzimy na kratce.

Przepis dedykuję Karinie.

Powodzenia i smacznego!  :-)



wtorek, 20 stycznia 2015

Krewetki w sosie pomarańczowym z chili, limonką i trawą cytrynową.



Przepyszne krewetki w klasycznej tajskiej oprawie w kilka chwil bez wychodzenia z domu. Lekko pikantne z nutą imbiru i limonki. Obowiązkowa jest tu świeża kolendra, ale dziś już nie udało mi się jej dostać. Po mimo to smakowały dobrze i polecam, spróbujcie. Tak zrobione są lżejsze i zdrowsze od tych smażonych na maśle z czosnkiem i natką pietruszki.

Składniki:

20 szt.  krewetek Black Tiger
1/2 większej papryczki chili
2 nie za duże ząbki czosnku
2 cm świeżego imbiru
1 łodyga świeżej trawy cytrynowej
2 łyżki oleju kokosowego
świeża kolendra
sok z 1 dużej pomarańczy
sok z 1 limonki
1-2 łyżki sosu rybnego
1-1,5 łyżki cukru trzcinowego
1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

Przygotowanie:

Czosnek obieramy i kroimy drobniutko. Papryczkę chili podobnie wyjmujemy ziarenka ze środka i drobno kroimy. Trawę cytrynową kroimy na mniejsze kawałki. Imbir obieramy ze skórki i ścieramy na tarce.

Do naczynia wyciskamy sok z pomarańczy, sok z limonki, dodajemy sos rybny, cukier, oraz mąkę ziemniaczaną i mieszamy.

Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy czosnek, papryczkę, chwilkę smażymy, dodajemy imbir oraz trawę cytrynową, po krótkiej chwili dodajemy przygotowane wcześniej, oczyszczone i bez pancerzyków krewetki. Smażymy je 1 min., delikatnie odwracamy na drugą stronę. Po kilku sekundach wlewamy wcześniej zrobiony sos pomarańczowy i trzymamy na ogniu 1 min. Sos delikatnie zgęstnieje. Przy przygotowaniu krewetek nie możemy ich zbyt długo smażyć, ponieważ wtedy staną się twarde i nie będą smaczne. 

Gotowe danie posypujemy listkami świeżej kolendry i podajemy z ryżem.



Smacznego.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Zupa porowa-ziemniaczana.


Zupa krem z porów i ziemniaków od niedawna stała się moją ulubioną zupą zimową. Jest prosta i bardzo smaczna , a składniki są dostępne o każdej porze roku

Por to warzywo bogate w potas, sód, wapń, magnez, cynk, fosfor, witaminy z grupy B i witaminę C. W odpowiednim towarzystwie smakuje niezwykle!


składniki:

1 duży por
4 ziemniaki
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy extra vergine
ok. 1 litra wody mineralnej
sól, pieprz

przygotowanie:

Oczyszczone i umyte pory kroimy na plasterki, ziemniaki w małą kostkę. W garnku roztapiamy masło, dodajemy pory i ziemniaki, i przesmażamy 2-3 minuty, od czasu do czasu mieszając, aż warzywa zmiękną. Następnie wlewamy wodę, i gotujemy pod przykryciem na małym ogniu warzywa do miękkości ok.15-20 minut. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Miksujemy blenderem w wysokim naczyniu na max obrotach. Gotowy krem podajemy polany oliwą z oliwek i grzankami.


 Smacznego.

piątek, 2 stycznia 2015

Babeczki (muffinki) bananowe.

Przy zakupie bananów, nie należy unikać tych które mają czarne plamki na skórce. Do niedawna jeszcze kupowałam tylko  te żółte, nie dojrzałe do końca. Nie wiedziałam, że banany z plamkami, takie "nadgniłe" to najzdrowsze i najsmaczniejsze banany! Dopiero w czarnych bananach mąka zmienia się w cukier i dopiero takie maja kremowa konsystencje, są niesamowicie słodkie i pełne aromatu.Teraz wybieram, tylko takie właśnie z plamkami, "chylące się ku upadkowi", a jeśli zdarzy mi się przynieść do domu mniej dojrzałe, układam je w pobliżu innych owoców, wtedy szybko dojrzewają i nabierają "piegów".





Banany posiadają bardzo dużo wartości odżywczych. Zawierają m.in. potas, są  źródłem witaminy C, błonnika i cukrów prostych, zapewniających szybki zastrzyk energii. Zawierają również magnez nazywany „minerałem antystresowym", który wpływa na pracę mózgu, mięśni, budowę kości i zębów. 

Dołączyłam do grona koneserów tzw. "zgniłych" bananów i Was też do tego zachęcam. Bo dobry banan to "zgniły" banan, oto moje motto ;-).

składniki na babeczki:

3 mocno dojrzałe banany
2 jajka
125 ml oleju roślinnego
100g drobnego cukru
250 g mąki, u mnie orkiszowa jasna
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
gorzka czekolada lub krówki czy cukierki toffi

przygotowanie:

Na początku najlepiej od razu włączyć piekarnik, by się grzał do temp. 190 stopni. Banany obieramy ze skórki i ugniatamy widelcem na papkę. W innym naczyniu umieszczamy olej, jajka, szczyptę soli i ubijamy chwilę "rózgą". Dodajemy cukier, mąkę wymieszaną z sodą oraz proszkiem, przygotowane banany i mieszamy. Czekoladę lub cukierki kroimy na mniejsze kawałki, dodajemy do masy i jeszcze raz mieszamy. Masę przekładamy do papilotek muffinkowych, wkładamy do piekarnika na 20-25 min. I gotowe :-)

Smacznego ;-)


sobota, 29 listopada 2014

Kopytka.


Jedna z moich ulubionych potraw mącznych. Proste i szybkie do przygotowania, pod warunkiem, że mamy już wcześniej ugotowane ziemniaki. Są pysznym dodatkiem do  sosów, gulaszu czy mięs, ale też można je jeść jako samodzielne danie polane np. stopionym masłem z bułką tartą. Ja bardzo lubię odgrzane na maśle, podsmażając je, aż do lekkiego zarumienienia. W każdym wydaniu smakują pysznie :-)

składniki:

ok. 1 kg obranych i ugotowanych dzień wcześniej ziemniaków
1-2 jajka
sól
2 łyżki mąki ziemniaczanej
ok. 200 g mąki pszennej 

przygotowanie:

Ziemniaki przeciskamy przez praskę do miski, dodajemy jajka, sól, mąkę ziemniaczaną mieszając ręcznie. Powoli dosypujemy mąkę pszenną, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji ciasta, które powinno być zwarte, elastyczne i odchodzić od ścianek miski. Gotowe ciasto dzielimy na mniejsze części i formujemy nie za grube wałeczki, krojąc je delikatnie po skosie w małe romby. Gotujemy partiami we wrzącej lekko osolonej wodzie, delikatnie od czasu do czasu mieszając. Po wypłynięciu klusków na wierzch gotujemy jeszcze przez 1-2 minuty,  zalewamy zimną wodą- ok. 1/2 szklanki, po czym wyławiamy.


Smacznego.

czwartek, 27 listopada 2014

Gulasz cielęcy z dynią.


Proste i bardzo smaczne danie na jesienne menu.  Gulasz cielęcy jest o wiele szybszy do zrobienia niż wołowy, cielęcina nie wymaga wielogodzinnego gotowania. Mięso jest miękkie i zdrowsze od wołowiny.  Dodatkiem mogą być różne warzywa, ja dodałam dynię. To jedna z moich ulubionych wersji gulaszu, spróbujcie.
 

składniki:

porcja gulaszowa cielęciny 500g
olej ryżowy
2 małe ząbki czosnku
2 szalotki
dynia obrana ze skórki i pokrojona w grubszą kostkę
sól
pieprz
2 małe listki laurowe
1 kluka ziela angielskiego
gałązka świeżego rozmarynu i tymianku

przygotowanie:

Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy drobno pokrojoną szalotkę, oraz przecisnięty czosnek i chwilkę podsmażamy uważając by nie przypalić. Następnie dodajemy umyte, osuszone kawałki mięsa i smażymy na średnim ogniu do momentu gdy kawałki będą zrumienione z każdej strony. Dopiero teraz solimy i pieprzymy. Wskazówka: gdybyśmy posolili mięso przed smażeniem, puściło by ono sok i stało się twarde, a my soki chcemy zamknąć w środku mięsa. Mięso podlewamy delikatnie wodą, (ok. 1,5 szklanki) dodajemy zioła, przykrywamy i dusimy 1h. Po tym czasie odkrywamy przykrywkę i w razie potrzeby redukujemy płyn do połowy objętości. Pod sam koniec duszenia dodajemy przygotowaną dynię, nie robimy tego wcześniej żeby uniknąć powstania dyniowej papki. Gotowe danie podajemy z kaszą jaglaną, ziemniakami lub kopytkami (KLIK).

 Smacznego. :-)

sobota, 1 listopada 2014

Muffinki dyniowe.

Dynia  królową jesieni. Kocham to warzywo, bo  można z niego zrobić wszystko począwszy od zup, kremów  po wypieki – bułeczki, chleb czy babeczki. U mnie dziś właśnie babeczki. Myślę jedne z lepszych jakie do tej pory udało mi się zrobić. Pachną pomarańczą, są wilgotne, kryją w sobie owoce borówki, a na wierzchu polane są deliketnie kremem z białej czekolady. Może skusicie się na taką muffinkę? :-)




składniki:

300g mąki pszennej tortowej
szczypta soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
150 g cukru
1 cukier waniliowy
2 duże wiejskie jajka
200 g purre z upieczonej dyni (jak zrobić purre z dyni dowiecie się z tego wpisu: KLIK)
ok. 100 ml mleka
150 g roztopionego, wystudzonego masła
2 pomarańcze
dowolne owoce, u mnie borówki

przygotowanie:

Do większej miski przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, sodą, oraz dodajemy sól. Mieszamy. Dodajemy cukier oraz cukier waniliowy, skórkę otartą z pomarańczy. Całość delikatnie mieszamy.

Do drugiego naczynia wbijamy jajka, dodajemy dyniowe purre, roztopione masło oraz mleko i mieszamy trzepaczką. Stopniowo dodajemy nasze suche składniki cały czas mieszając do uzyskania jednolitej masy.

Formę do muffin wykładamy papilotkami. Ciasto wykładamy do papilotek a na wierzchu układamy owoce.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika 190 stopni (góra dół, bez termoobiegu) i pieczemy 20-25 minut do suchego patyczka.

polewa z białej czekolady:

potrzebujemy: 2 tabliczki białej czekolady, śmietanę kremówkę 30% 200ml

-w kąpieli wodnej  podgrzewamy śmietankę kremówkę, 100 ml
-dodajemy pokruszoną czekoladę całość dokładnie i dość intensywnie mieszając.
-w razie potrzeby regulujemy konsystencję polewy, stopniowo dodając więcej czekolady lub śmietanki.


Smacznego :-).