środa, 28 listopada 2012

Łosoś z kaparami!



kawałki łososia (najlepiej ze skórą )
sól morska
świeżo zmielony pieprz
cukier
cytryna
oliwa z oliwek
kapary
świeża natka pietruszki
białe wytrawne wino lub ocet winny

Kawałki ryby dokładnie umyłam i delikatnie osuszyłam papierowym ręcznikiem. Skropiłam sokiem z cytryny, posypałam delikatnie solą, pieprzem i niewielką ilością cukru. Z wierzchu obłożyłam cienkimi plasterkami czerwonej cebuli i odstawiłam na 20 minut. Przed smażeniem ściągnęłam z łososia cebulę. Kawałki ryby smażyłam na rozgrzanej na patelni oliwie z oliwek i kawałkami cytryny, najpierw skórą do dołu ok. 3 minut, przełożyłam na drugą stronę i smażyłam 2 minuty. Rybę przełożyłam do naczynia żaroodpornego i wstawiłam na chwilkę do nagrzanego 180 stopni piekarnika. W tym czasie przygotowałam kapary. Odsączone na sitku kaparki i drobno pokrojoną natkę zielonej pietruszki poddusiłam lekko na masełku z dodatkiem białego wina ( w zastępstwie może być ocet winny ).









niedziela, 25 listopada 2012

Jabłka z raju pod beretem!



Jest to deser bardzo prosty, bardzo pyszny i bardzo jesienny :).

Składniki:

dowolna ilość jabłek
rodzynki, cynamon, cukier waniliowy, miód, płatki migdałowe, kilka kostek czekolady, orzechy, bita śmietana.

Odcięłam górną część jabłek (tę od ogonka) i wydrążyłam gniazda nasienne.



Rodzynki i posiekane orzechy wymieszałam z cynamonem i cukrem waniliowym i wypełniłam tym jabłka. Dodałam troszkę miodu i nałożyłam "bereciki" :). 




Zawinęłam jabłka w folię aluminiową i piekłam w piekarniku 20 minut w 180 stopniach. Po upieczeniu zdjęłam folię, posypałam jabłka zmielonymi orzechami, startą na tarce czekoladą, płatkami migdałów. Na wierzchu ułożyłam chwilkę wcześniej przygotowaną bitą śmietanę i listek mięty. Deser podany jeszcze ciepły smakuje pysznie. Połączenie schłodzonej lekko słodkiej bitej śmietany i pieczonego jabłka z dodatkiem cynamonu jest po prostu boskie!

Przygotowanie bitej śmietany:

30 ml śmietany kremówki
cukier puder

Śmietanę dobrze schłodzić, następnie ubić z dodatkiem cukru pudru. Ilość cukru jak kto lubi, ja nie lubię zbyt słodkiej. 


piątek, 23 listopada 2012

Kefirowe racuszki z jabłkiem.



Te racuszki są bardzo puszyste, pięknie pachną wanilią, można do nich dodać również troszkę rumu, wtedy pachną rumem.  Rozpływają się  w ustach, są tak pyszne!

Składniki:

Z tej porcji wyszło mi 17 średniej wielkości racuszków.

A więc:

1 jajko
1 szklanka mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka kefiru
1 cukier waniliowy
2 łyżki rumu
garść rodzynek 
2 jabłka
cukier puder

Do miseczki przesiałam mąkę, dodałam proszek do pieczenia, cukier waniliowy oraz żółtko. Dodałam do tego kefir i przez  chwilę wymieszałam (ja zrobiłam to blenderem z końcówką do ubijania piany). Jabłka obrałam, starłam na tarce na grubych oczkach i połączyłam z masą  mieszając łyżką. Na koniec w osobnym naczyniu białko z niewielką ilością soli ubiłam na sztywno i dodałam do masy delikatnie mieszając.

Jeżeli chcemy dodać rodzynki, wcześniej opłukane zalewamy rumem i na chwilę odstawiamy. Dodajemy razem z jabłkiem wcześniej odsączone.

Na rozgrzany tłuszcz kładłam łyżką ciasto, formując średniej wielkości racuszki. Usmażone na złoty kolor jeszcze ciepłe posypałam cukrem pudrem, który szybko się rozpuszczał. Smakowały pysznie!!! 








środa, 14 listopada 2012

Uline muffinki z malinami, czekoladą i orzechami!


Składniki suche:
   
2,5 szklanki mąki
1/2 -3/4 szklanki cukru
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1-2 łyżeczki cukru waniliowego

Mokre składniki:

100 g masła wcześniej rozpuszczonego i przestudzonego
2 jajka
1 szklanka kefiru

Sposób wykonania:

Do miski z suchymi składnikami dodałam składniki mokre i wymieszałam szybko do połączenia się składników.  Ciasto nakładałam do foremek muffinkowych (3/4 foremki), a następnie do każdej porcji muffiny dodałam maliny, białą czekoladę i orzechy. Posypałam płatkami migdałów. Piekłam 20 - 25 minut w temp. 170 stopni. 

Smacznego :)










poniedziałek, 5 listopada 2012

Szybkie naleśniczki z musem jabłkowym, rodzynkami i migdałami.


Ciasto na naleśniki:

1 szklanka mąki
pół szklanki mleka 
2 małe jajka
troszkę soli

Potrzebna będzie również oliwa lub olej do smażenia naleśników.

Wykonanie:

Wszystkie  składniki połączyłam i dokładnie wymieszałam mikserem. 
Smażyłam naleśniki na mniejszej patelni, do smażenia używałam kropelkę oliwy z oliwek na każdy naleśnik.   

W osobnym nie dużym garnuszku przygotowałam duszone jabłka, 3-4 średniej wielkości ( moje ulubione do duszenia to antonówki, ale mogą być również innej odmiany). Do rozduszonych jabłek dodałam rodzynki, płatki migdałów i doprawiłam brązowym cukrem z cynamonem. 

Usmażone jeszcze ciepłe naleśniczki przekładałam przygotowanym musem  i danie gotowe. Jest to znakomite danie na śniadanie, ale również na podwieczorek. Mniam! :))





  

niedziela, 28 października 2012

Kapusta kiszona własnej roboty.

W tym roku spróbowałam po raz pierwszy samodzielnie w domu podjąć się ukiszenia jednej sporej główki kapusty. Na początku troszkę się bałam i wydawało mi się to jakby "niemożliwe", że może się to udać w warunkach domowych. Ale okazało się, że nie jest to trudne, a smak samodzielnie ukiszonej kapusty nie dorównuje temu sklepowemu.
Poniżej przedstawiam przepis oraz w jaki sposób to zrobiłam i zapraszam do spróbowania. Należy przygotować:

1 większa głowa kapusty odmiany "kamienna głowa"
sól i przyprawy: kminek, suszony koper( w całości wraz z łodygą), liście laurowe, można również dodać owoce jałowca jeśli trafi nam się kapusta uboga w cukier.

Potrzebne jest również naczynie w którym będziemy kisić kapustę, w moim przypadku był to słój dwu litrowy ze szklaną przykrywką.

Z kapusty usunęłam wierzchnie liście - te zabrudzone, uszkodzone, odcięłam wystający głąb i przecięłam główkę na pół . Do poszatkowania użyłam drewnianej szatkownicy. Kapusta nie lubi kontaktu z metalowymi naczyniami więc szatkowanie odbyło się do dużej plastikowej miski. Następnie poszatkowaną kapustę posoliłam tak, żeby się "rozpłakała" czyli puściła sok. Sól przyspiesza wydzielanie się soku. Należy używać soli białej (warzonki). W mądrych przepisach wyczytałam jaką ilość soli należy dodać na 100kg krajanki. Ja moją zszatkowaną kapustę posoliłam tak jak solę mniej więcej zupę, tyle dodałam soli i kierowałam się tutaj intuicją, żeby również nie przedobrzyć z solą. Do tego starłam na tarce jarzynowej 2-3 marchewki i wszystko razem wymieszałam, żeby kapusta "płakała". Następnie dodałam kminek, koper, pokrojone w paseczki liście laurowe. Wymieszałam i przełożyłam do przygotowanego wcześniej słoja do kiszenia. Przekładając kapustę dociskałam ją, żeby puściła jeszcze więcej soku. Słój przykryłam szklaną pokrywką, ale nie zamykałam go i umieściłam w temperaturze 18 - 25 stopni C. Codziennie doglądałam mojej kapusty. W pierwszych dniach fermentacji wytwarzały się gazy, które uchodząc wytwarzały pianę. Codziennie ręką delikatnie dociskałam kapustę. Krajanka musi być całkowicie zanurzona w soku. Ten sok jest niezwykle wartościowy i nie należy go odlewać. Po ok. 10 dniach, gdy zakończył się proces burzliwej fermentacji, kapustę przełożyłam do dwój mniejszych słoi, zakręciłam i umieściłam na dolnej półce w lodówce. W chłodniejszych warunkach fermentacja będzie zachodzić powoli.

Po kilku dniach można już smakować takiej kapusty i używać do potraw. Taka kapusta jest bardzo zdrowa, podnosi odporność, działa dobrze na schorzenia układu pokarmowego, wrzody, szczególnie w okresie jesiennym jest bardzo wskazana gdyż wzmacnia organizm i zabezpiecza przed zachorowaniem na grypę.

Zachęcam do spróbowania ukiszenia takiej domowej kapusty. :)




Pasztet z czerwonej soczewicy.





Składniki:

1 szklanka czerwonej soczewicy

3 średniej wielkości marchewki
1 por
2 pietruszki
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka zmielonego kminku
1 łyżka koncentratu pomidorowego
sól, pieprz
kawałek startego imbiru
pieprz cayenne, słodka papryka, 
sos sojowy
olej
3 jajka

Soczewicę opłukałam i namoczyłam na noc w dwóch szklankach wody. Następnego dnia ugotowałam ją. Po ugotowaniu soczewicę wymieszałam z koncentratem pomidorowym. Marchewkę i pietruszkę ztarłam na tarce, cebulę, por i czosnek drobno pokroiłam, leciutko poddusiłam na oliwce i zmiksowałam. Pozostałe warzywa wrzuciłam na patelnię, dodałam przyprawy i poddusiłam wolno  na oliwie. Przypraw nie należy żałować, gdyż ich smak częściowo zgubi się po wymieszaniu z soczewicą i jajkami. Gdy warzywa zmiękły  połączyłam je z soczewicą i dodawałam po jednym jajku dokładnie mieszając. Masę przełożyłam do foremki wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Piec 30 - 40 minut w 180 stopniach. 
Pasztet smakuje bardzo jak jest jeszcze cieplutki, do tego proponuję chlebek kurpiowski z siemieniem lnianym. Pycha! :)